everything flows

jag hade illusioner, när jag var ung

en föreställning om att jag med tiden kommer förstå vad som är bäst för mig och att jag kommer leva efter det tills jag dör

jag satte till och med deadline på det

tills jag blev fyrtio skulle jag ha koll på mig själv, mina behov och mina rutiner

mitt livs régime så att säga

kroppsligt, emotionellt, mentalt

med stor förvåning och besvikelse kom jag in i fyrtioårsåldern utan varken facit eller plan

(jag är snart 44 och fortfarande inte haft min stora 40-årsfest, för jag har tänkt att jag inte är redo att fylla 40 riktigt än)

det finns fortfarande inget facit eller rutin som jag lutar mig mot och upprepar varje dag

men jag har förstått att vad jag gör för mig själv har inte alls varit slumpmässigt, inte på länge, även om min själv-vård kan skilja sig otroligt från dag till dag

jag anpassar efter behov, omständigheter och humör, för alla dessa ändras konstant

everything flows (panta rhei), och så måste även mitt självomhändertagande anpassas till det och vara flexibelt

idag ser jag att jag har visst kommit dit jag ville, men ack hur annorlunda och så mycket bättre det är än vad jag hade trott

tar hand om mig själv <3

tack för det till min inre visdom och alla som har hjälpt mig på vägen att upptäcka den och lära mig att lyssna på den

och tack som fan för själv-medkänslan som har lärt mig att förlåta mig själv för snedsteg

nu kan jag fylla fyrtio på riktigt!!

<3

Strona zeszwedczona

Jest środek nocy. Po wielu dniach i nocach pracy strona ZebraZone.se funkcjonuje po szwedzku. Piszę o tym, żeby się nikt nie przestraszył, że nic się nie da zrozumieć.
Póki co musi tak być. Nie da rady inaczej. Jestem zbyt zmęczona by się cieszyć, ale powód do radości jest! Jest Medytujący Kucharz!
I jest szansa, by spróbować mojego jadła wegetariańskiego i wegańskiego od 17 października, w Sztokholmie. Szczegóły na stronie .

Pięknie dziękuje tym z Was, które mi tak serdecznie życzyły powodzenia w nowych przedsięwzięciach. To bardzo podnosi na duchu w chwilach zwątpienia. Które za każdym zakrętem się czają. Wielkie dzięki i do przeczytania Miłe Kobiety! :-*

Bez względu na to, co się dzieje, zawsze dawaj sobie spokój! Umowa? :-*
/Twoja Kasia <3

Medytujący kucharz, czyli: Co teraz będzie.

Najmilszy Czytelniku!
Zasadzone ziarenka zaczynają kiełkować! Marzenia, gdy się ma odwagę je głośno marzyć, zaczynają się powoli spełniać.
Wiesz, że kocham jeść i gotować. Nawet mój siedmiolatek wie, że moje jedzenie przyprawiam sercem (i do niedawna obficie masłem, ale odkąd poznałam fakty dot. produkcji nabiału, coraz jednak oszczędniej!)

Sos do wegetariańskiej moussaki z czarną soczewicą.

Sos do wegetariańskiej moussaki z czarną soczewicą.

Za kilka tygodni będzie można spróbować mojego wegetarjańskiego jedzenia nie tylko przy moim kuchennym stole ale również w jednej z kultowych restauracji w Sztokholmie.
Więcej szczegółów już niebawem!
Reszta niespodzianek czeka. Podlewam kolejne ziarenka, pracuję nad nimi ciężko. Dam znać gdy i one zaczną kiełkować 🙂

W związku z tym blog i strona ZebraZone przez jakiś czas będą prowadzone po szwedzku. W przyszłości chętnie zlecę komuś by mi je zgrabnie uwielojęzycznił (czy taki słowo w ogóle istnieje?). Jeśli masz namiary na kogoś wartego polecenia, daj proszę znać!
W miarę wolnego czasu postaram się nadal pisać teksty po polsku. Zaglądaj więc regularnie na zebrazonebykasia by Cię nie ominęły kolejne wieści.
Jeśli poczujesz, że brakuje Ci kontaktu z moim bezwstydnym sposobem patrzenia na życie zawsze możesz zapisać się do listy wysyłkowej mojego newslettera (kliknij na link) i tą drogą utrzymywać kontakt z ZebraZone.

A do tego czasu pamiętaj: daj-sobie-spokój. Nie czekaj, by ktoś inny Ci go dał!
Do usłyszenia!

/Twoja Kasia (aka. Medytujący Kucharz- Den mediterande kocken)

Brutalne przebudzenie

Zdarza Ci się czasem taki stan, że coś Ci się przytrafia w życiu i nie wiesz po co?
Prawie zawsze to jakiś syf. Jakieś nieszczęście. Bo gdy coś dobrego nam się przytrafia, to nigdy się nie zastanawiamy dlaczego. Może tylko “dlaczego tak późno?”

I ja nie mówię, że nie słusznie. Bardzo mocno wierzę w to, że każdy człowiek zasługuje na najlepsze.
Ale jest jakaś siła we wszechświecie, większa od naszego pojmowania, która rozumie, że człowiekowi nie służy “samo dobro”. Ludzie się nie rozwijają gdy wszystko się układa. Zamiast tego osiadają na mieliźnie zadowolenia i lekko – lub baaardzo – się rozleniwiają. Słabną intelektualnie. Obojętnieją na innych, i jedynym ich zmartwieniem jest jakby ten stan zadowolenia utrzymać jak najdłużej. Jakby nie dać sobie tego odebrać.
I dziwna rzecz, że zwykle to dopiero wtedy, gdy pojawiają się rozterki i wszelkie przeciwności, które prawie zupełnie nas wytrącają z równowagi społecznej, ekonomicznej, zdrowotnej… dopiero wtedy zaczyna się coś dziać pod kopułą. Dopiero wtedy, gdy nasze człowieczeństwo jest wystawiane na próbę, dopiero wtedy ROŚNIEMY. Lub stajemy się smutnym dowodem na to, że homo sapiens nie jest jednak taki do końca sapiens, czyli mądry.

Ja wiem, że uogólnianie jest nonszalanckie i prowokujące. Ale pozwalam sobie na nie, bo wiem, że KAŻDY robi najlepiej jak w danej chwili potrafi. Tak, jak jest w stanie. Gdyby każdy z nas wiedział lepiej, robiłby lepiej, podejmowałby lepsze decyzje, mniej by krzywdził samego siebie i innych.

Powód, dla którego pozwalam sobie osądzać gatunek ludzki tak surowo i bez pardonu jest taki, że większość z powyższych grzechów zaniedbania i niewiedzy popełniłam sama. Lata mi zajęło, żeby przestać się za nie obwiniać i cicho opłakiwać stracony czas. Zamieniłam to w końcu na wdzięczność za to, że nastąpiło jakieś tam brutalne przebudzenie. Że byli wokół mnie ludzie mądrzejsi, lepsi i szczodrzy ode mnie, którzy mnie nauczyli, pokazali, jak można żyć. Trzymali za rękę kiedy ja walczyłam z demonami “muszę” i “nie da się przecież inaczej”…

Konkluzja?
Jakby to ująć: Nie bądź głupi jak ja byłam? Nie popełniaj moich błędów?
A może bądź mądry i korzystaj z szans, jakie daje Ci życie, by pogłębiać swoją mądrość.

Lepiej być mądrym niż głupim, jak ja. Kiedyś.

Lepiej być mądrym niż głupim, jak ja. Kiedyś.

Tak, chyba tak! Właśnie to chciałam powiedzieć.
No i jeszcze to, co zawsze:
– Daj sobie spokój!

Dobrego tygodnia życzy Ci Kasia

Czas w drogę

Tydzień w Polsce dobiega końca.
Nie planowałam nic oprócz tego, co dla mnie zostało zaplanowane 🙂
Czas spędzony z Rodziną. Niezapomniane spotkania, fajne rozmowy, piękne fotografie, cenne, nieoczekiwane podarunki. Szkoła asertywności.
Spokój.
Wiele nowych doświadczeń, lekcji o sobie.
Czereśnie, agrest, słonecznik i bób…

Red berries <3

Red berries <3

Delektuję się wszystkim. Przed nami ponad 500 km na polskich drogach. Będę się starać delektować i tym 🙂
Więcej opowieści dziwnej treści już wkrótce. Nie obiecuję kiedy, bo mię to stresuje.

:-*

/Kasia

p.s. Daj sobie spokój.

A to Polska właśnie

I co tu pisać? Że w Polsce jest fajnie?
Że chciałam na ławce pod różami w Łazienkach się przespać (jak za dawnych czasów) i nie wyszło?
Odkryłam (po raz kolejny!), że jak sobie człowiek niewiadomoczego nie umani w głowie, to później wszystko dobre jest miłą niespodzianką.

Moje małe niespodzianki i radości plus kilka perełek w galerii poniżej umieszczam.
(Fotografowanie telefonem oddaje wymiar micro wszystkich doznań, bardzo mi to odpowiada.)

This slideshow requires JavaScript.

A teraz powierzam syna w ręce dziadka jego by spędzić quality time z mamą.

Dobrego dnia!

/Kasia

p.s. Daj sobie spokój!