Sluta stirra på pricken – några ord om perspektiv

Mitt i en drama, en sorg, en tid av förtvivlan. Jag vill så såå sååå gärna använda kraften i den känslostorm som varar, för att förändra min situation. Då kanske minskar smärtan.
Vad är chansen att jag fattar rätt beslut just då? Min erfarenhet visar att det är bättre att vänta. Det är bättre att andas, komma ifrån, låta en tid passera. Det heter att skaffa sig lite perspektiv.
Jag ber dig inte att glömma bort hur arg eller sårad du var. Jag menar inte att låta känslorna vattnas ur eller blekna med tiden.
Jag har börjat förstå att den där passerande tiden är magisk. Den skapar plats i huvudet, den ger utrymme för saker att falla på plats, den ger utrymme att reflektera.
Jag har en bild i huvudet. Jag står vid en tavla. Nära. Jättenära och stirrar på en svart prick. Det är allt jag ser och det är hemskt stort. Farligt. Fult.
Sen tar jag tre steg bakåt och en färgexplosion utspelar sig rakt framför mina ögon.

Annas vackra tavla

Jag ser en större bild! En förblindande vacker tavla av ett helt liv.
Den svarta pricken blir en helt nödvändig del av något större som jag inte visste fanns när jag stirrade mig blind på den. Eller så var det bara en liten fläck av flugskit. Vem vet!

Fundera lite oftare på vad det är du ser egentligen. Att backa och vänta ut minskar dramatiken i 8 fall av 10. Garanterat!
Ha en helt odramatisk med färgsprakande söndag, min vän <3
/Kasia

Tack Anna Asplund för att jag fick använda ditt vackra verk!
***
Om du blev nyfiken på Annas arbete klicka in på Annas Penslar eller gå in på Brevens Hjärta där Anna har sin fantastiska atelier. Jag har varit där och har en massa vackra bilder att visa. Det kommer!
Jag kommer även själv att vara där i försommaren, om universum har bestämt så. Håller tummarna! <3

historia pewnego tatuażu

Tatuaż to trochę więcej niż makijaż. Chociaż jak wszystko obecnie, nawet i on stał się mniej ostateczny i nieodwracalny. Bo przecież lasery są, wszystko można usunąć i ciało będzie jak nowe.
Kiedyś wymagał więcej odwagi i był trochę cool. Nadawał status. Więźniom i marynarzom.

Ale nie ma co ukrywać. Trochę odwagi wymaga od zwykłej biurwy, żeby wejść do jaskini czaszek, głośnej muzyki i zapachu kadzidełek. I żeby tylko dało się zakryć ubraniem w pracy. Ale na wakacjach może być widać. Nawet chętnie.
Spodobała mi się riposta pewnej starszej pani, która tatuuje się nagminnie i raczej impulsywnie, na pytanie “no ale przecież one Ci zostaną na zawsze!”.

Tak, tatuaże może i są permanentne, ale moje ciało nie.

Dziękuję. Nie mam więcej pytań!

O żeszty, jak my się strasznie boimy nieodwracalności. Boimy się o swoje zdrowie i w miarę spokojny tryb życia. Żeby tylko nie zmieniło się na gorsze, żeby tylko było po staremu. A taki tatuaż to jak chwilowa zabawa w Boga. Może dać chociaż pozorne poczucie kontroli.

Także przyszedł czas i na mnie. Myślałam lata, czekałam na odpowiedni stan umysłu, na objawienie jakieś. I pojawiło się w jednej chwili. Tatuaż idealny. Potrzebny dosłownie. Konieczność! Może Ci się obiło o uszy, że prowadzę od lat przepychanki z ego. Kiedyś obcy człowiek nazwał mnie drama queen! Tak prosto z mostu, na sali wykładowej, na uniwersytecie! Rozumiesz???
Tak więc siedzę i czytam pewnego słonecznego dnia pewną mądrą książkę. I w końcu – PANG! – dociera do mnie: NO EGO. NO DRAMA.

No i stało się. Kilka dni później jestem dumną posiadaczką tego oto tatuażu:

No ego. No drama.

No ego. No drama.

Na nadgarstku, żeby przypominał. Bo po to w końcu jest. Plus, ważna rzecz: jest DLA MNIE, a nie dla widowni jakiejś!
Ale ale.  Po kilku dniach zaczyna mnie dręczyć długość jednej laseczki i wypukłość pewnego brzuszka. No nie równe! Jak nic! Ja cię pierdzielę! Trzeba reklamować!
W końcu zapłaciłam i miało być cacy. Marzenie się spełniło. Idealnie miało być!

7 liter. 4 wizyty. Prawie rok zajęło mi, żeby zrozumieć, że ROBIĘ DRAMAT!!!!

Dziś mój tatuaż, po dwóch próbach usuwania jest skurczony, miejscami słabiej widoczny, trochę nierówny. I dopiero w takiej postaci spełnia swoje pierwotne zadanie:
Przypomina, żeby nie dać się wciągnąć w gierki z ego!

Dobrego dnia!
/Kasia

p.s. Daj sobie spokój!